Sztuka przebija pieniądze. Zawsze. Ważne jest, aby o tym pamiętać w kontekście obecnego szumu związanego z kryptowalutą. Niewykrywalne tokeny dały sztuce cyfrowej korzyści w postaci możliwej do udowodnienia własności, rzadkości i programowalności, umożliwiając twórcom cyfrowym promowanie i sprzedawanie ich dzieł w sposób, który nigdy wcześniej nie był możliwy.
Wraz z rozwojem branży blockchain i coraz większą płynnością rynków, sztuka kryptograficzna doświadczyła lawiny niewiarygodnej sprzedaży na rynku pierwotnym. Podobnie jak w ICO strach przed przegapieniem zainspirował kolekcjonerów i artystów do ścigania niedostatku, a nawet niszczenia sztuki w tym procesie, tak jak to miało miejsce w przypadku tworzenia i aukcji druku Banksy'ego NFT.
Nasze najlepsze roboty biznesowe
Jednak to, co może wydawać się chwytem marketingowym, może być jednym z najwspanialszych przedstawień aktorskich, jakie do tej pory widział świat sztuki.
W pogoni za niedostatkiem
Im coś jest rzadsze, tym bardziej jest pożądane. Wydaje się, że jest to podstawowa zasada wszelkich przedmiotów kolekcjonerskich i dotyczy również sztuki kryptograficznej. Szybkie spojrzenie na sprzedaż pojedynczych i wielu wydań pokazuje, że rynek ceni wyjątkowość.
To pogoń za niedostatkiem przybiera różne formy, od ograniczenia liczby wydań danego dzieła po znajdowanie „pierwszych” w morzu rzeczy - jak to było w przypadku tweeta Jacka Dorseya.
Główne gwiazdy świata sztuki i przemysłu muzycznego zaczęły eksperymentować z NFT, sprawiając, że sześciocyfrowe krople są pozornie powszechnym zjawiskiem. Od zdjęcia kota za 17 000 dolarów w Paris Hilton, przez Death of the Old za 389 000 dolarów, aż po przełomową aukcję w Beeple, sprzedaż i świadomość rośnie.
Urok mega sprzedaży
Pomimo niesamowitej sprzedaży na rynku pierwotnym, rynek wtórny był w większości stosunkowo spokojny. Patrząc na dane z SuperRare, widzimy, że sprzedaż na rynku wtórnym to ułamek liczby sprzedanych przedmiotów pierwotnych.
Fakt, że tantiemy artystów są traktowane inaczej na różnych platformach i rzadko funkcjonują na różnych platformach, dodatkowo zmusza zarówno twórców, jak i kolekcjonerów do skupienia się na początkowej sprzedaży, aby osiągnąć sukces w perspektywie krótkoterminowej.
Niwelowanie luki
Branża blockchain widziała i nadal widzi wiele prób połączenia światów fizycznych i cyfrowych. Jeśli chodzi o sztukę, początkowe próby koncentrowały się na tokenizacji sztuki fizycznej i dzieł znanych malarzy, z metkami z cenami, które sprawiały, że były one wysoce niepłynne. Nadzieja polegała na tym, że frakcjonowanie drogich dzieł poprzez tokenizację doprowadzi do większego zaangażowania ludzi, którzy wcześniej byli wyceniani na rynku sztuki wysokiej klasy. Dzięki temu obrazy stałyby się bardziej płynnymi pojazdami inwestycyjnymi.
Do tej pory próby miały bardzo ograniczony sukces. Może to częściowo wynikać z niedopasowania odbiorców: tradycyjni kolekcjonerzy nie obsługują portfeli kryptograficznych, a tubylcy czują się mniej przywiązani do fizycznych przedmiotów przechowywanych przez scentralizowaną stronę.
A co by było, gdyby ktoś mógł wziąć dzieło sztuki fizycznej i uczynić go cyfrowym? Zespół protokołu iniekcyjnego próbował właśnie to zrobić. Zdobył sitodruk Banksy'ego „Morons (White)”, tylko po to, aby wypalić fizyczną grafikę (podczas przesyłania strumieniowego wydarzenia) i wybić obraz jako NFT.
Pozornie barbarzyński rytuał miał przenieść sitodruk Banksy'ego do łańcucha blokowego i przy okazji zarobić zespołowi porządną sumę. Drugi cel został wyraźnie osiągnięty. Oryginał został zakupiony za 95 000 $ i sprzedany na aukcji OpenSea za około 400 000 $. Można jednak argumentować, że to, co się wydarzyło, było przejściem ze świata fizycznego do cyfrowego.
Zamiast tego zespół Injective Protocol zniszczył sitodruk Banksy'ego i stworzył zupełnie inne dzieło sztuki.
Wandale czy działacze?
Łatwo jest odpisać spalenie Banksy NFT jako udany chwyt marketingowy, ale po bliższym przyjrzeniu się jest o wiele więcej.
Na powierzchni znajduje się czubek kapelusza oryginalnego artysty, który sam zniszczył swój własny utwór na aukcji w celu stworzenia nowej sztuki. Jednak to dopiero początek.
Weź pod uwagę, że sztuka ma bogatą tradycję wydarzeń akcji, w których instalacja artystyczna została uszkodzona na potrzeby wypowiedzi, skutecznie tworząc nowe dzieło sztuki. Najbardziej porównywalnym przykładem jest prawdopodobnie Aleksander Brener, który na wystawie muzealnej namalował zielony znak dolara na białym krzyżu Kazimierza Malewicza.
Brener wypowiedział się przeciwko „korupcji i komercjalizacji w świecie sztuki”. Teraz przyjrzyj się bliżej sitodrukowi Banksy'ego i przeczytaj, co jest na nim napisane: „Nie mogę uwierzyć, że wy kretyni kupujecie to gówno”. To nie może być przypadek.
W czasie, gdy dzieło Beeple zostało sprzedane za 6,6 miliona dolarów, podczas gdy Vincent van Gogh (choć sporny van Gogh) poszedł za 650 000 dolarów, zespół Injective Protocol wydał oświadczenie, spalając ten konkretny kawałek Banksy'ego i sprzedając NFT, który już nie reprezentuje fizyczne dzieło sztuki, ale pamięć o tym dziele, na aukcji.
Jakby tego było mało, zespół przesłał strumieniowo spalanie tego dzieła ... w prawdziwej sztuce performance.
Czy rynek mijał się z celem?
Podczas gdy rynek debatował nad zaletami niszczenia sztuki, naturą niedostatku i mechaniką cenową sztuki kryptograficznej, zespół Injective Protocol mógł wydać jedno z najbardziej spektakularnych działań aktorskich w historii.
To był performance, wandalistyczny rytuał i ironiczna aukcja w jednym.
Rynek może gonić za niedostatkiem ze względu na niedobór, nawet bez zastanowienia się nad tym, co się właśnie stało. Może nawet być tak, że zespół Protokołu Injective nie chciał, aby wszystkie ukryte znaczenia tam były. Na tym jednak polega siła sztuki.
Wiele lat po tym, jak FOMO i FUD ustalą swoje wyniki, będziemy patrzeć na to nie jako na kolejną sześciocyfrową aukcję NFT, ale jako być może pierwszy przypadek sztuki akcji w przestrzeni kryptowalut.
Poglądy, przemyślenia i opinie wyrażone tutaj są wyłączną własnością autora i niekoniecznie odzwierciedlają lub reprezentują poglądy i opinie Cointelegraph.