Kiedy decentralizacja przestaje być eksperymentem w demokracji technologicznej, a zaczyna być sposobem na uniknięcie odpowiedzialności?
To pytanie leżące u podstaw potencjalnego pozwu arbitrażowego o 100 milionów dolarów przeciwko giełdzie kryptowalut Binance, w której blisko 1000 traderów domaga się odszkodowania za straty poniesione podczas awarii witryny w dniu 19 maja.
Nasze najlepsze roboty biznesowe
Binance przez kilka godzin doświadczyło problemów technicznych 19 maja podczas jednego z najgorszych krachów rynkowych w tym roku, ponieważ globalny rynek kryptowalut odnotował spadek o 33%. Handlowcy nie byli w stanie wykonywać transakcji podczas przerwy w działaniu Binance, a wielu z nich odkryło, że ich konta zostały wyczerpane, gdy strona wróciła do trybu online.
Klikalne warunki użytkowania Binance zwalniają ją z wszelkiej odpowiedzialności za straty poniesione przez nowych użytkowników podczas rejestracji na giełdzie. Firma nie ma oficjalnej siedziby i nie jest zarejestrowana ani regulowana w żadnej jurysdykcji.
Setki użytkowników dodało swoje nazwiska do sprawy, odkąd została ona ogłoszona 19 sierpnia, powiedział David Kay z Liti Capital, który kieruje komitetem sterującym i doradczym kierującym arbitrażem w imieniu powodów.
Spośród ponad 700 pierwotnych powodów tylko sześciu domaga się odszkodowania w wysokości ponad 20 milionów dolarów. Kay uważa jednak, że całkowita kwota utracona przez traderów podczas przerwy w dostawie prądu 19 maja może wynieść ponad 100 milionów dolarów.
Płaszcz decentralizacji?
W rozmowie z Cointelegraph, Kay powiedziała, że Binance samodzielnie zastosowało etykietę „zdecentralizowanej” z doskonałym skutkiem w swoim czasie jako największa na świecie giełda kryptowalut, ale tylko po to, by realizować swoje cele. Powiedział:
„Binance stara się maskować jako zasób społeczności, ale tak nie jest. To korporacja wykorzystująca aktywa społeczności. […] Wykonało dobrą robotę, zacierając granice i owijając się w ideę decentralizacji”.
Kay zasugerował, że Binance wykorzystał pojęcie decentralizacji do wytyczenia linii podziału w społeczności kryptowalut, wspierając mentalność „w grupie/poza grupą”, stwierdzając: „Binance wskaże na fakt, że nie ma siedziby, fakt, że nie jest uregulowane i powiedzieć: „Jeśli jesteś przeciwko nam, jesteś przeciwko tej [decentralizacji]”.
Założyciel i dyrektor generalny Binance, Changpeng Zhao, odrzucił pogląd, że giełda wymaga oficjalnej siedziby, zauważając, że sam Bitcoin (BTC) nie ma bazy operacyjnej. Zwracając się do publiczności na Ethereal Summit 2020, Zhao powiedział, że biuro Binance znajdowało się tam, gdzie on i jego zespół akurat wtedy działał:
„Gdzie jest biuro Bitcoina? Bitcoin nie ma biura. [...] Gdziekolwiek usiądę, będzie biuro Binance. Gdziekolwiek potrzebuję kogoś, będzie biuro Binance.”
Binance codziennie przetwarza transakcje na kryptowalutach o wartości około 25 miliardów dolarów i do tej pory odnotowała ponad 2 biliony dolarów na swojej giełdzie. Platforma handlowa z depozytem zabezpieczającym pozwala użytkownikom na wykorzystanie transakcji nawet do 125-krotności ich pierwotnych zasobów – jest to praktyka zakazana przez organy regulacyjne w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
W listopadzie 2020 r. Coinbase wyłączył handel z wykorzystaniem depozytu zabezpieczającego na swojej profesjonalnej platformie transakcyjnej zgodnie z oficjalnymi wytycznymi amerykańskiej Komisji ds. Handlu Kontraktami Terminowymi Towarowymi. Ale Binance, wraz z wieloma innymi nieuregulowanymi giełdami kryptowalut, nadal oferował produkty handlowe wysokiego ryzyka.
Szczęśliwy wędrowiec
Handlowcy, którzy ponieśli nieuzasadnione straty podczas korzystania z systemów Binance, mieli niewiele możliwości wszczęcia – nie mówiąc już o rozwiązaniu – kroków prawnych przeciwko firmie. Ponieważ giełda przeskakiwała z Chin, Japonii i Malty w ciągu ostatnich kilku lat (nigdzie się nie osiedlając), jej klienci nie mieli uznanej areny, na której mogliby oprzeć sprawę sądową.
Od tego czasu Binance dodało do swoich warunków klauzulę, że zgodzi się na wysłuchanie roszczeń przeciwko niej w Międzynarodowym Centrum Arbitrażu w Hongkongu. HKIAC jest bardzo drogi dla osób fizycznych, aby wnieść drobne roszczenia, a każda sprawa wiąże się z opłatą w wysokości 65 000 USD za wszczęcie postępowania. Co więcej, roszczenia można zgłaszać wyłącznie indywidualnie, co wyklucza możliwość pozwów zbiorowych.
Zaporowe koszty korzystania z sądu polubownego skutecznie oddalają większość użytkowników od wnoszenia roszczeń przeciwko giełdzie. Jeden z powodów, który chciał pozostać anonimowy, stracił ponad 10 000 dolarów w dniu, w którym Binance upadło – kwotę, którą musiałby zapłacić wiele razy, aby skorzystać z sądu w Hongkongu jako arbitra.
Inne osoby straciły fundusze w wysokości od 100 do 12 milionów dolarów 19 maja, a także w inne daty przed i od tego czasu. Kate Marie, konsultantka ds. opieki zdrowotnej i autorka z Sydney w Australii, straciła od 160 000 do 250 000 USD, gdy nie mogła uzyskać dostępu do swojego konta do handlu kontraktami terminowymi podczas awarii witryny. Maria powiedziała:
„Nie mogłem odpowiednio zarządzać swoim kontem futures i zostałem szybko zlikwidowany, a mój status depozytu zabezpieczającego zmienił się bez ostrzeżenia. Zdarzyło się to również ponownie 23-go, mimo że miałem na miejscu środki bezpieczeństwa. To miało mnie ustawić na całe życie”.
Handlarz detaliczny Fawaz Ahmed z Toronto w Kanadzie przegrał na 3300 Ether (ETH) (o wartości około 6 milionów dolarów w tym czasie), ponieważ interfejs użytkownika witryny zawiesił się i uniemożliwił mu zamknięcie pozycji. Ahmed opisał objawy poważnej depresji po katastrofie.
Żadnego polowania na czarownice
Kay podkreśliła, że arbitraż przeciwko Binance nie jest polowaniem na czarownice. Dostrzega użyteczność, jaką taka platforma może wnieść do przestrzeni kryptowalut, ale uważa, że na piasku trzeba wytyczyć granicę.
„Nie jesteśmy przeciwni Binance. Jesteśmy zwolennikami Binance. Binance nadal może być dobre dla społeczności. Chodzi o to, że wszyscy popełniamy błędy, ale ostatecznie te błędy muszą zostać naprawione. Nie chcemy niszczyć Binance, ale trzeba to posprzątać” – powiedział Kay.
Liti Capital, kierowana przez Kay grupa, pokrywa koszty arbitrażu i zostanie zrekompensowana częścią zasądzonego odszkodowania, jeśli postępowanie zostanie rozstrzygnięte na korzyść powoda.
Powodowie mają na celu zakwestionowanie wykonalności klikalnych warunków użytkowania Binance, które zdaniem Kay nie stanowią wynegocjowanej umowy. Grupa będzie również starała się zakwestionować pomysł, że roszczenia można składać tylko indywidualnie w MAK w Hongkongu, ale Kay powiedziała, że są również gotowi walczyć z każdym roszczeniem jeden po drugim, jeśli zajdzie taka potrzeba.
„Nie przestaniemy, jeśli będziemy musieli wnosić przeciwko nim pozwy” – powiedział.
Niezgoda użytkownika
Carol Goforth, profesor prawa na University of Arkansas, powiedziała, że klikalne warunki użytkowania są powszechne w świecie e-commerce i mogą stanowić część prawnie wiążącej umowy, zakładając, że warunki są rozsądne. Goforth powiedział Cointelegraphowi:
„Jeśli warunki są dość rzucające się w oczy i naprawdę musisz kliknąć link, który ostrzega, że zgadzasz się na warunki witryny, mogą one rzeczywiście stać się częścią umowy”.
Umowa użytkownika może potencjalnie zostać unieważniona, powiedział Goforth, jeśli powodowie wykażą, że warunki były niezgodne z sumieniem. Oznacza to, że musieliby wykazać, że umowa była nieuczciwa lub obraźliwa podczas jej zawierania.
Binance miał niewiele do powiedzenia na temat perspektywy arbitrażu w momencie pisania tego tekstu. Rzecznik powiedział Cointelegraph: „Jesteśmy zaangażowani w proces prawny w celu rozwiązywania sporów i nie komentujemy toczących się spraw prawnych”.
Giełda była celem intensywnej kontroli regulacyjnej i prawnej latem 2021 r., Ponieważ władze w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Indiach, Japonii, Kajmanach i innych krajach próbowały albo zakazać swoich produktów handlowych, albo kontynuować wymianę i jej spółek zależnych za naruszenie prawa krajowego. Binance od tego czasu zamknął niektóre ze swoich lewarowanych produktów handlowych i przestał oferować swoje usługi klientom w niektórych jurysdykcjach.
Powodowie przywiązujący wagę do arbitrażu twierdzą, że robią to z wielu powodów. Dla niektórych, w tym Kay, chodzi o usunięcie fałszywego płaszcza decentralizacji, którego Binance używał do ukrywania się przez tak długi czas.
„Wyobraź sobie, że Amazon powiedziałby: „Przepraszamy, nasi pracownicy i klienci nigdy nie mogą nas pozwać, ponieważ jesteśmy częścią Internetu – a internet ma pozostać zderegulowany” – powiedział Kay. „To nie działa”.
Przeczytaj tutaj Cointelegraph