Uważa się, że Hongkong jest bardziej wolnym miejscem dla entuzjastów kryptowalut. Sam przypadek wymiany BTCC wystarczy, aby to udowodnić. Pod koniec stycznia jedna z najstarszych kryptowalut BTCC, początkowo z siedzibą w Chinach, ogłosił swoją decyzję o przeprowadzce do Chińskiego Specjalnego Regionu Administracyjnego pod presją rządu socjalistycznego.
Jednak nie jest to takie proste, jak można by sobie wyobrazić. Niedawno kontroler finansowy w Hongkongu - Securities and Futures Commission - obiecał obserwować aktywa cybernetyczne i rynek ICO, a także kontynuować „nadzorowanie” go.
Nasze najlepsze roboty biznesowe
Relacja Hongkong-Bitcoin: wszystko, co błyszczy, nie jest złotem
9 lutego Hongkong SFC ujawnił swoje prawdziwe stanowisko dotyczące kryptowalut. Jej dyrektor generalny Ashley Alder w ostatnim ogłoszenie Podkreślił, że po tym, jak chińskie władze zaczęły ograniczać aktywa cybernetyczne, zakazując kryptowalut i ICO w kraju, bitcoinery i altcoinery powinny upewnić się, że działają racjonalnie i legalnie, emitując tokeny lub uruchamiając wiertła.
Warto zauważyć, że analogicznie komunikat wyszedł od kontrolera powiązanego z USA pod koniec 2017 roku.
„Będziemy nadal nadzorować rynek i egzekwować w razie potrzeby. Jednak wzywamy również specjalistów rynkowych do podejmowania odpowiednich działań, aby zapobiegać oszustwom lub wątpliwym pozyskiwaniu funduszy oraz pomagać nam w zapewnianiu zgodności z prawem ”- powiedział Alder.Mimo że Hongkong stara się utrzymać równowagę między Chińskie ograniczenia i zgodności z branżą kryptowalut, pozostaje dość czujna.
Julia Leung, dyrektor wykonawczy ds. Pośredników regulacyjnych w Hongkongu, dodała do oświadczenia Alder, że jeśli inwestorzy nie są świadomi zagrożeń, jakie niosą ze sobą wirtualne aktywa i tokeny, lub nie są ich pewni, lepiej ich nie gromadzić. Jednocześnie podkreśliła, że ci, którzy odważą się inwestować, powinni być świadomi potencjalnych zagrożeń i strat w wyniku cyberataków.