Ostatni tydzień był jednym z karkołomne wahania w cenach wszystkich wirtualnych monet, w tym bitcoinów. Jednak dominowały wahania w dół, ponieważ czasami ceny spadały o ponad 20%. Krytycy kryptowalut poruszali rozmowy o pęknięciu bańki, chociaż przyczyna takiego pogrążenia mogła pozostać na powierzchni ziemi. I to byłoby azjatyckie ograniczenie pieniądza cyfrowego, które trwa w tym tygodniu.
Na przykład południowokoreańskie giełdy będą musiały wkrótce zapłacić 24,2% podatku dochodowego od osób prawnych i lokalnych, podczas gdy dyrektorzy tego kraju mogą być zobowiązani do zadeklarowania swoich zasobów kryptograficznych.
Nasze najlepsze roboty biznesowe
Jak to się wszystko zaczęło
Będąc ściśniętym między stronami (kryptowalutowe Chiny i sprzyjająca bitcoinowi Japonia), Korea Południowa od samego początku nie zwracała uwagi na regulacje dotyczące kryptowalut. Ale teraz, z powodu problemów związanych z bańką, z wieloma ludźmi zaangażowanymi w handel i hazard, a na tle tego Korea Północna, Największy wróg Korei Południowej, mógł zaatakować krajowe giełdy kryptowalut, jego rząd zdecydował się zaostrzyć regulacje dotyczące kryptowalut. W grudniu 2017 r. Ogłosiła ograniczenia dotyczące kryptowalut.
Prawie dwa tygodnie temu, 11 stycznia, południowokoreański minister sprawiedliwości ogłosił plan zakazu platform wymiany kryptowalut. Po otrzymaniu ogromnej liczby negatywnych odpowiedzi, rząd próbował złagodzić nastawienie, mówiąc, że decyzja nie była ostateczna. Mimo że Koreańczycy kontynuowali ostry sprzeciw, podpisując petycję przeciwko rządowi ograniczającemu kryptowaluty, które 22 stycznia liczyły ponad 224 tys. głosy wspierające.
Co więcej, w ciągu ostatnich kilku tygodni rząd tego kraju zakazał handlu kontraktami terminowymi opartymi na bitcoinie i używania nienazwanych rachunków wirtualnej waluty. Od tego czasu obywatele w wieku powyżej 19 lat, obcokrajowcy i lokalne instytucje finansowe nie mogą inwestować w kryptowaluty.
Giełdy płacą 24% podatku dochodowego, udostępniają dane bankom
Według Yonhap, W poniedziałek 22 stycznia władze Korei Południowej poinformowały o decyzji o pobraniu do 24,2% regionalnych przychodów i opłat korporacyjnych z wirtualnych giełd w 2018 roku. Platformy powinny uiścić korporacyjną opłatę od przychodów osiągniętych w 2017 roku do końca pierwszy miesiąc wiosny. Jednocześnie lokalny podatek dochodowy powinien zostać zapłacony do końca drugiego miesiąca wiosny.
Tymczasem, zgodnie z obowiązującym prawem Korei Południowej, korporacje tego kraju, których zarobki przekraczają 20 miliardów wonów (18,7 miliona dolarów), są zobowiązane do płacenia 22% podatku dochodowego od osób prawnych i tylko 2,2% lokalnego podatku dochodowego.
Jest to szczególnie interesujące, ponieważ południowokoreański rynek kryptowalut znajduje się w pierwszej trójce największych na świecie. Jedna z największych platform kryptograficznych Bithumb w Korei Południowej w zeszłym roku zyskała 317,6 miliarda wonów (298,5 miliona dolarów). W związku z tym przewiduje się, że zapłaci około 60 miliardów wonów (56,4 miliona dolarów) zarówno na korporacyjne, jak i regionalne podatki dochodowe.
W niedzielę 21 stycznia rząd kraju poinformował, że sześć największych banków będzie chętnych do oferowania usług platformom kryptograficznym już w tym miesiącu. W związku z tym wymiany będą musiały dzielić dane klientów z tymi instytucjami finansowymi.
Urzędnicy zadeklarują swoje cyber-pilingi?
Niedawno kadencja na posiedzeniu Komitetu Administracyjnego i Bezpieczeństwa Zgromadzenia Narodowego Chung Dong-yong przedstawiła dokument, zgodnie z którym placemen z Korei Południowej będzie musiał zadeklarować swoje cyfrowe zarobki. Projekt dołącza takie wirtualne pale, jak BTC, ETH i XRP do nomenklatury pozycji ekspozycji publicznej.
„Obecne prawo dotyczące etyki w służbie publicznej wyklucza kryptowalutę, która niedawno pojawiła się jako środek rozprzestrzeniania własności” - powiedział Chung Dong-yong.
Nowy dokument może przynieść pewne zmiany w ustawie o etyce w służbie publicznej i wymaga od władz publicznych ujawnienia ich wirtualnych pieniędzy, które przekraczają 10 milionów wonów (9 350 dolarów). Jeśli osoby prowadzące placówki spróbują oszukać opinię publiczną, mogą zostać ukarane grzywnami i działaniami dyscyplinarnymi.
Co ciekawe, w zeszłym tygodniu niektórzy menadżerowie w Służbie Nadzoru Finansowego (FSS) byli obwiniany do wykorzystywania informacji poufnych na zrozumieniu zasad dotyczących cyberpieniędzy.